Przejdź do treści

Niemcy: Abp Müller (nie) odpowiada na zarzuty ks. Schmidbergera

Abp Gerard Ludwik Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary

24 września br. abp Gerard Ludwik Müller, który przed trzema miesiącami objął urząd prefekta Kongregacji Nauki Wiary, przyjechał do Fuldy, aby po raz ostatni wziąć udział w zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Niemiec. Przy tej okazji udzielił wywiadu należącemu do archidiecezji kolońskiej portalowi internetowemu i stacji radiowej domradio.de, reprezentowanym przez ich redaktora naczelnego Ingo Brüggenjürgena.

Poproszony o skomentowanie dotyczących go „szorstkich słów”, jakie padły w wywiadzie ks. Franciszka Schmidbergera udzielonym serwisowi pius.info, gdy przełożony niemieckiego dystryktu FSSPX przypominał niektóre wątpliwe z punktu widzenia katolickiej ortodoksji stwierdzenia nowo powołanego strażnika doktryny, abp Müller powiedział, że „są one dalekie od rzeczywistości”, a ks. Schmidberger „ani nikt jemu podobny nie ma prawa być sędzią w sprawach dotyczących wiary, szczególnie gdy sam oddala się od Kościoła i jest, jakby to powiedzieć, w schizmie”. Wedle prefekta Kongregacji Nauki Wiary członkowie Bractwa św. Piusa X „powinni przyjąć, że papież w osobie Benedykta XVI – nie papież, którego obraz sami sobie tworzą, ale konkretny papież, któremu powierzono Urząd Piotrowy – jest znakiem, zasadą i fundamentem jedności Kościoła, zarówno w odniesieniu do teraźniejszych Kościołów lokalnych, ale też w rozumieniu wspólnoty z Kościołem wszech czasów (…) Jeżeli Ojciec Święty – kontynuował abp Müller – dokonuje wyboru swych współpracowników w dykasteriach, to uważam, że tacy ludzie [jak ks. Schmidberger] nie powinni krytykować jego decyzji” (źródło: domradio.de, 24 września 2012).

Nowo powołany prefekt Kongregacji Nauki Wiary konsekwentnie unika odniesienia się do stawianych mu konkretnych zarzutów dot. jego publicznie wyrażonych poglądów teologicznych. Zamiast zmierzyć się z problemem, który w tej chwili dotyczy już nie tylko Kościoła katolickiego w Niemczech, ale – z racji pełnionego przez niego urzędu – całego Kościoła powszechnego, arcybiskup z dezynwolturą wypowiada się o swoich adwersarzach jakby starając się stworzyć wrażenie, iż papieska nominacja nie tylko zwalnia go z odpowiedzialności za wcześniej wyrażane poglądy, ale że wręcz stanowi nieomylne potwierdzenie ich prawowierności.

Skip to content