27 stycznia br. w paryskim kościele Saint-Nicholas-du-Chardonnet bp Bernard Fellay w czasie Mszy, podczas której udzielił święceń kapłańskich ks. Bertrandowi Lundiemu FSSPX, wygłosił kazanie, mówiąc m.in.:
Żyjemy w czasach, gdy wiara jest znieważana, atakowana, niszczona – i dzieje się to wszędzie, zarówno poza Kościołem, jak i w nim samym. Jednym z naszych obowiązków, poza odprawianiem Mszy św., jest przekazywanie tej wiary, przekazywanie jej duszom, aby je wznosić ponad rzeczywistość ziemską i prowadzić do rzeczywistości nadprzyrodzonej. Wiary tej trzeba także nam bronić.
Oto nasza historia, historia Bractwa i historia naszego Założyciela. I ta historia, drodzy bracia, biegnie dalej. Powiedziałbym nawet, że w porównaniu z tą nadprzyrodzoną rzeczywistością roztrząsanie, czy osiągniemy porozumienie z Rzymem, czy nie, jest czymś nie wartym zachodu. Obrona wiary, utrzymanie wiary, śmierć za wiarę – oto, co jest istotne! Odnosi się wrażenie, że władze rzymskie nie rozumieją nas, ponieważ nie rozumieją, że jesteśmy gotowi utracić wszystko po to, by zachować katolicką wiarę. Nigdy nie porzucimy tej wiary. Niestety – i jest to fakt, który możemy obserwować codziennie – z soborem, w soborze i poprzez sobór sprowadzono trucizny, które wiarę niszczą. Prowadzą one dusze ku błędom i nie chronią już dusz, nie chronią już w nich wiary. Piętnujemy ten fakt i za to nas potępiają. Nawet dzisiaj stawiają nam warunek, po spełnieniu którego mieliby nazwać nas katolikami, a który sprowadza się do uznania przez nas właśnie tego, co niszczy wiarę. Ale, mówiąc krótko, my nie możemy tego zrobić i już. W żadnym razie nie zgadzamy się na pomniejszanie tego, co jest absolutnie niezbędne do zbawienia: wiary z wszystkimi jej konsekwencjami. Oto dlaczego walka, codzienna walka, jest niezbędna (źródło: dici.org, 30 stycznia i 2 lutego 2013).