Przejdź do treści

Nowenna FSSPX do św. Józefa. Rozważania na dzień IV

240px-San_GiuseppeLa Mère du Sauveur et notre vie intérieure (‘Matka Zbawiciela i nasze życie duchowe’)

o. Reginald Garrigou-Lagrange

Rozdział VII – Misja i wzniosła godność św. Józefa (dokończenie)

Szczególny charakter misji św. Józefa

Aspekt ten wyjaśniony został wspaniale przez Bossueta w jego pierwszym panegiryku poświęconym temu świętemu: „Wśród różnych powołań znajduję w Piśmie św. dwa, które wydają się być sobie wzajemnie sprzeczne: pierwszym jest powołanie Apostołów, drugim zaś powołanie św. Józefa. Jezus objawiony został Apostołom, by mogli głosić Go całemu światu; objawiony też został św. Józefowi, który miał milczeć o Nim i Go ukrywać. Apostołowie są pochodniami, dzięki którymi świat miał ujrzeć Jezusa, Józef zaś jest zasłoną, która miała Go skrywać – a pod tą tajemniczą zasłoną ukryte są przed nami dziewictwo Maryi oraz wielkość Zbawiciela świata (…) Ten, który wsławia Apostołów powierzając im misję nauczania, Józefa wsławia poprzez jego pokorne milczenie”. Czas na ujawnienie tajemnicy Wcielenia jeszcze nie nadszedł: musiał być poprzedzony przez trzydzieści lat ukrytego życia.

Doskonałość polega na pełnieniu woli Boga wedle własnego powołania, a powołanie św. Józefa do milczenia i zapomnienia przewyższało powołanie Apostołów, ponieważ bliższe było niosącemu odkupienie Wcieleniu. Po Maryi, Józef najbliższy był Źródłu wszelkich łask i w ciszy Betlejem, podczas ucieczki do Egiptu oraz małym domku w Nazarecie otrzymał więcej łask, niż jakikolwiek inny święty.

Jego misja miała dwojaki charakter.

Co do Maryi, strzegł Jej dziewictwa wiążąc się z Nią prawdziwym lecz równocześnie świętym małżeństwem. Anioł Pański powiedział do niego: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1, 20; Łk 2, 5). Maryja jest więc prawdziwie jego małżonką – jak wyjaśnia św. Tomasz. (IIIa, q. 29, a. 2), małżeństwo to było rzeczywiste. Nie powinniśmy mieć jakichkolwiek wątpliwości co czci należnej Synowi i Matce: gdyby kiedykolwiek zrodziła się co do tego wątpliwość, Józef, najpewniejszy i najmniej podejrzany świadek, pojawiłby się by jej bronić. Poza tym, Maryja znalazła u św. Józefa pomoc i obronę. Kochał Ją miłością czystą i nabożną, w Bogu i dla Boga. Ich związek był bez skazy, zaś sam św. Józef odnosił się do niego z największym szacunkiem. Tak więc był on bliższy niż jakikolwiek inny święty Matce Boga i duchowej Matce ludzi – a również on był człowiekiem. Piękno całego wszechświata było niczym porównaniu z pięknem związku Maryi i Józefa, związku stworzonego przez Najwyższego, związku który zachwycał aniołów i sprawiał radość Panu.

Co do Wcielonego Słowa, Józef czuwał nad Nim, chronił Je i współpracował w Jego ludzkiej edukacji. Jest nazywany Jego przybranym ojcem, termin ten nie wyraża jednak w pełni tajemniczego, nadprzyrodzonego związku między Nimi. Człowiek staje się ojcem przyrodnim dziecka zazwyczaj w skutek nieszczęśliwego wypadku. W przypadku św. Józefa tak jednak nie było: został on stworzony i posłany na świat w tym właśnie celu: było to jego główne przeznaczenie i zarazem powód wszystkich otrzymanych przez niego. Bossuet wyjaśnia to następująco: „Jeśli Józef nie był ojcem, skąd czerpać miał ową ojcowską miłość? Bez wątpienia działała tu ręka Boża. To właśnie dzięki niej św. Józef posiada serce ojca i jeśli nie dała mu go natura, Bóg czyni go ojcem osobiście. Napisane jest bowiem o Bogu, że kieruje On nasze skłonności gdzie chce. (…) U jednych kształtuje On serce z ciała, gdy zmiękcza je przez miłość (…) Czyż nie daje On wszystkim wiernym serc dzieci, kiedy zsyła im Ducha swego Syna? Apostołowie obawiali się najbłahszego nawet niebezpieczeństwa, Bóg dał im jednak nowe serce i ich odwaga stała się nieustraszona (…) Ta sama ręka dała Józefowi serce ojca a Jezusowi serce syna. Dlatego właśnie Jezus pozostaje posłuszny, a Józef nie lęka się rozkazywać. Dlaczego ma odwagę rozkazywać swemu Stwórcy? Ponieważ prawdziwy Ojciec Jezusa Chrystusa, Bóg który daje Mu życie od początku czasu, wybrawszy Józefa na ojca swego jedynego Syna w czasie, złożył w jego łonie pewien promień czy też iskrę swej własnej nieskończonej miłości do Syna – to właśnie odmieniło jego serce, to dało mu miłość ojcowską i Józef sprawiedliwy, który czuje w swym ojcowskim sercu, iż Bóg pragnie by wykonywał swą władzę ojcowską, ma odwagę rozkazywać Temu, którego uznaje za swego Pana”[1. Pierwszy panegiryk o św. Józefie, t. II, ss. 135 sqq.]. Innymi słowy: Józef przeznaczony był do zajęcia miejsca ojca w stosunku do Zbawiciela, który nie mógł mieć ziemskiego Ojca[2. Jak czytamy, Jezus był poddany Maryi i Józefowi. W swej pokorze Józef musiał być zakłopotany faktem, iż on, najpośledniejszy z ich Trojga, musiał pełnić rolę głowy Świętej Rodziny.], a w konsekwencji do otrzymania wszystkich darów, które zostały mu udzielone, by mógł być godnym Opiekunem Wcielonego Słowa.

Czy konieczne jest mówić, z jaką wiernością św. Józef strzegł potrójnego, powierzonego mu depozytu: dziewictwa Maryi, Osoby Jezusa Chrystusa oraz tajemnicy Wiecznego Ojca, tajemnicy Wcielenia Jego Syna, tajemnicy która strzeżona miała być wiernie, aż wybije godzina przeznaczona na jej wyjawienie?

Podczas mowy wygłoszonej w auli konsystorialnej 19 marca 1928 roku, Pius XII powiedział, wspomniawszy najpierw o misjach św. Jana Chrzciciela oraz św. Piotra: „Pomiędzy misjami św. Jana Chrzciciela i św. Piotra pojawia się misja św. Józefa, ukryta, niemal niedostrzegalna, misja mająca zostać naświetlona dopiero stulecia później; milczenie, po którym rozbrzmieć miał, choć po tak długim czasie, donośny hymn chwały. Tam bowiem, gdzie tajemnica jest najgłębsza, gdzie mrok jest najciemniejszy, milczenie absolutne, tam jest również najwspanialsze posłannictwo, najwspanialszy wzór cnót, a także chwała będąca ich owocem. Była to misja wyjątkowa i wzniosła, misja polegająca na strzeżeniu Syna Bożego, Króla Wszechświata, misja ochrony dziewictwa Maryi, misja prowadząca do współuczestnictwa w tajemnicy zakrytej przed oczyma wieków i współpracy we Wcieleniu i Odkupieniu rodzaju ludzkiego”. Oznacza to, że Boża Opatrzność przyznała św. Józefowi wszystkie te łaski ze względu na jego szczególną misję. Innymi słowy, św. Józef przeznaczony został przede wszystkim do tego, by pełnić rolę ojca Zbawiciela, a następnie przeznaczony został do chwały i łaski, które były stosowne dla osoby obdarzonej tak wyjątkowym powołaniem.

Cnoty i dary św. Józefa

Cnoty św. Józefa są nade wszystko cnotami życia ukrytego, kultywował je zaś w stopniu proporcjonalnym do wartości otrzymanej łaski. Cnotami tymi były: dziewictwo, pokora, ubóstwo, cierpliwość, roztropność, wierność, prostota, wiara oświecona przez dary Ducha Świętego, ufność w Bogu i doskonała miłość. Zachował on to, co mu zostało powierzone z wiernością proporcjonalną do nieocenionej wartości tego daru.

Bossuet tak pisze o cnotach życia ukrytego: „Jest powszechną u ludzi wadą poświęcać się wyłącznie rzeczom zewnętrznym i zaniedbywać istotę rzeczy; pracować jedynie na pokaz i zaniedbywać to, co prawdziwie ważne i nieprzemijające; myśleć często o wrażeniu jakie się czyni i mało o tym, jakimi się być powinno. Dlatego właśnie najbardziej poważamy te cnoty, które dotyczą stosunków międzyludzkich. Z drugiej strony cnoty ukryte, które praktykowane są w samotności i widoczne są jedynie dla Boga, są nie tylko zaniedbywane ale i rzadko się o nich słyszy. A jednak na tym właśnie polega tajemnica prawdziwej cnoty. (…) Człowiek musi położyć fundament duchowy zanim zasłuży na stanowisko między innymi; a jeśli fundamentu tego brakuje, wszystkie inne cnoty, jakkolwiek nie byłyby wspaniałe, kultywowane będą jedynie na pokaz. (…) Nie ukształtują one człowieka wedle serca Boga. Józef, człowiek prostego serca, szukał Boga; Józef, człowiek oderwany od tego świata, znalazł Boga; Józef, prowadzący życie ukryte, radował się Bogiem”[3. Drugi panegiryk o św. Józefie.].

Pokora św. Józefa musiała wzrastać wskutek rozmyślania nad darem jego wyjątkowego powołania. Musiał on mówić sobie: dlaczego Najwyższy dał pod opiekę swego Syna mnie, a nie jakiemuś innemu człowiekowi? Stało się to jedynie z tego powodu, iż tak Mu się spodobało. Józef wybrany został przed wiekami spośród wszystkich innych ludzi, którym Pan mógł dać te same dary i obdarzyć tą samą wiernością, by przygotować ich do tak wyjątkowego powołania. W przeznaczeniu św. Józefa odnajdujemy odzwierciedlenie chwalebnego przeznaczenia Jezusa i Maryi.

Świadomość wartości otrzymanej przez niego łaski i jej absolutnej bezinteresowności nie zmniejszyła jego pokory, ale jeszcze ją umocniła. Myślał on w swoim sercu: „Co masz, czego byś nie otrzymał?”

Po Najśw. Maryi Pannie Józef jawi się jako najpokorniejszy spośród świętych – pokorniejszy od aniołów. Jeśli zaś jest najpokorniejszy, jest też równocześnie największy, gdyż cnoty są ze sobą wzajemnie powiązane i miłość człowieka jest proporcjonalna do stopnia jego pokory. „Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki” (Łk 9, 48).

Bossuet słusznie mówi: „Chociaż przez nadzwyczajną łaskę Odwiecznego Ojca posiadał on największy skarb, daleka była mu pycha z powodu tych darów czy też pragnienie, by wszyscy je poznali, ukrył się on na ile tylko mógł przed oczyma śmiertelnych, radując się z samym tylko Bogiem objawioną mu tajemnicą i nieskończonymi bogactwami, które powierzone zostały jego opiece”. „Józef ma w swym domu coś, co mogłoby przyciągnąć wzrok całego świata, a czego świat nie poznał: strzeże Boga-Człowieka i zdradza nie tego ani jednym słowem, jest świadkiem tak wielkiej tajemnicy i zachowuje to w ukryciu nie wyjawiając jej nikomu”.

Jego wiara nie mogła się zachwiać pomimo mroków, jakie otaczały tę objawioną mu nieoczekiwanie tajemnicę. Słowo Boga przekazane mu przez anioła rzuca światło na dziewicze poczęcie Zbawiciela: mógłby mieć opory, by uwierzyć w rzecz tak cudowną, wierzy jednak mocno w prostocie swego serca. Przez swą prostotę i pokorę wznosi się na wyżyny cnoty.

Na tym jednak nie koniec. Józef był ubogi przed objawieniem mu tajemnicy Najwyższego. Z narodzinami Jezusa staje się jeszcze uboższy, Jezus przychodzi bowiem, by poprzez odłączenie ludzi od wszystkiego zjednoczyć ich z Bogiem. Nie ma dla Niego miejsca w najuboższej gospodzie w Betlejem. Józef musiał cierpieć, nie mogąc zaoferować niczego Maryi i Jej Synowi.

Ufność, jaką pokładał w Bogu, ujawniała się w doświadczeniach. Wkrótce po narodzeniu Jezusa rozpoczęło się prześladowanie. Herod usiłował Go zgładzić i głowa Świętej Rodziny zmuszona została do ukrywania Dzieciątka, do szukania azylu w odległym kraju, gdzie był nieznany i gdzie nie wiedział, jak zarobić na utrzymanie. Wybrał się jednak w tę podróż polegając na Bożej Opatrzności.

Jego miłość do Boga i dusz nie przestawała wzrastać podczas ukrytego życia w Nazarecie; Wcielone Słowo jest niewyczerpanym źródłem wszelkich łask, udzielanych obficie duszom, które nie stawiają Mu oporu. Jak już powiedzieliśmy mówiąc o Maryi, postęp takich uległych dusz następuje coraz szybciej, są one pociągane do Boga tym silniej, im bliżej się Go znajdują. To prawo duchowej grawitacji działało również w św. Józefie – jego miłość wzrastała aż do momentu jego śmierci, a postęp jego ostatnich lat był szybszy niż lat pierwszych, gdyż znajdując się bliżej Boga, był do Niego coraz silniej pociągany.

Razem z cnotami teologicznymi stale wzrastały również dary Ducha Świętego, które powiązane są z miłością. Dary zrozumienia i mądrości czyniły jego żywą wiarę coraz głębszą. W sposób prosty lecz zarazem najwznioślejszy doszedł on do kontemplacji nieskończonej dobroci Boga. Dzięki owej prostocie kontemplacja jego osiągnęły najwyższy – po kontemplacji Maryi – stopień doskonałości.

Jego przepełniona miłością kontemplacja przepełniała go słodyczą, lecz wymagała również od niego doskonałego samozaparcia i ofiary, gdy wspominał słowa Symeona: „Dziecię to będzie (…) znakiem, któremu wielu sprzeciwiać się będzie” oraz „Twą własną duszę miecz przeniknie”. Musiał wznieść się na szczyty wspaniałomyślności, by ofiarować Bogu Dziecię Jezus i Jego Matkę, których kochał nieporównywalnie bardziej, niż samego siebie.

Dostąpił również łaski szczególnie uprzywilejowanej śmierci; św. Franciszek Salezy pisał, że była to śmierć z miłości. Ten sam święty doktor uczy wraz z Suarezem, że św. Józef był jednym ze tych świętych, którzy powstali z martwych po Zmartwychwstaniu Pana (Mt 27, 52) i pojawili się w Jeruzalem; utrzymywał również, że te zmartwychwstania miały charakter definitywny i że św. Józef wzięty został wówczas do nieba, z ciałem i duszą. Św. Tomasz jest w tej kwestii bardziej ostrożny. Choć pierwotnie uważał, że zmartwychwstania te miały charakter definitywny, w późniejszym okresie – po zapoznaniu się z przeciwną opinią św. Augustyna – odstąpił od tej tezy.

Rola św. Józefa w uświęceniu dusz

Pokorny cieśla cieszy się w niebie chwałą proporcjonalną do stopnia, w jakim na ziemi prowadził życie ukryte. On, któremu podporządkowane było Słowo Wcielone, posiada obecnie niezrównaną moc wstawienniczą.

Leon XIII w swej encyklice Quamquam pluries odnajduje w misji św. Józefa względem Świętej Rodziny „powody, dla których jest on Patronem i Opiekunem Kościoła Powszechnego (…) Podobnie jak Maryja, Matka Zbawiciela, jest duchową Matką wszystkich chrześcijan (…) Józef postrzega wszystkich chrześcijan jako powierzonych swej opiece (…) Jest on obrońcą Kościoła Świętego, będącego prawdziwie Domem Boga i Królestwem Bożym na ziemi”.

Tym, co uderza nas najbardziej w misji, jaką pełnić będzie św. Józef aż do końca czasów, jest cudowne połączenie w tym posłannictwie pozornie sprzecznych prerogatyw.

Jego wstawiennictwo odnosi się do całego Kościoła, a jednak, podobnie jak Boża Opatrzność, rozciąga się na najdrobniejsze szczegóły; ów „wzór rzemieślnika” troszczy się o każdego, kto się do niego ucieka. Jest najbardziej uniwersalnym spośród wszystkich świętych, a jednak pomaga ubogiemu w jego codziennych potrzebach.

Jego pomoc dotyczy zasadniczo porządku duchowego, a jednak rozciąga się również na sprawy doczesne; jest on „wsparciem rodzin i społeczeństw, nadzieją chorych”.

Opiekuje się chrześcijanami wszelkich stanów, wszelkich krajów, ojcami rodzin, mężami i żonami, konsekrowanymi dziewicami, bogatym daje natchnienie do miłosiernego użyczania swych dóbr i niesie pomoc ubogim.

Wrażliwy jest na potrzeby tak wielkich grzeszników jak i dusz zaawansowanych w cnocie. Jest patronem szczęśliwej śmierci, spraw beznadziejnych, jest straszliwy dla szatana, a św. Teresa mówi nam, że jest też przewodnikiem dusz na drodze modlitwy.

Jego wstawiennictwo stanowi cudowne odzwierciedlenie owej Bożej Mądrości, która „sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią” (Mdr 8, 1).

Został on przyobleczony w chwałę po wszystkie czasy. Łaska stała się w nim owocna i będzie on dzielił jej owoce ze wszystkimi, którzy starają się osiągnąć życie „ukryte z Chrystusem w Bogu” (Kol 3, 3).

Skip to content