
dla misji w Gabonie
25 maja br. bp Bernard Tissier de Mallerais, który przebywa w Afryce z wizytą duszpasterską, poświęcił trzy nowe dzwony dla misji Bractwa św. Piusa X w Libreville w Gabonie.
Dzwony noszą imiona: św. Marceli I, św. Mikołaj z Flüe oraz św. Teresa z Lisieux. W Liście do Przyjaciół i Dobroczyńców ks. Ludwik Duverger, przełożony afrykańskiego dystryktu FSSPX, wyjaśnia, że nadając pierwszemu z dzwonów imię papieża Marcelego I chciano uhonorować także abp. Lefebvre’a, którego święty papież był patronem; drugiemu nadano imię św. Mikołaja, patrona Szwajcarii, skąd wywodzi się Bractwo; trzeci nosi imię św. Teresy, którą papież Pius XI w 1927 r. ogłosił współpatronką misji (wraz ze św. Franciszkiem Ksawerym).
Na stronie amerykańskiego dystryktu FSSPX można zobaczyć galerię fotografii, ukazujących nie tylko moment poświęcenia dzwonów przez biskupa i ich instalację na wieży kościoła w Libreville, ale także dokumentujących proces ich postawania w ludwisarni w Los Angeles i chwilę, gdy ks. Józef Dreher błogosławi warsztat i formy odlewnicze.
Misja FSSPX w Gabonie powstała z osobistej inicjatywy abp. Marcelego Lefebvre’a, który w 1985 r. odwiedził kilka krajów Afryki Zachodniej w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca dla założenia przyczółka Bractwa na Czarnym Lądzie. Takim okazał się właśnie Gabon, gdzie arcybiskup był wciąż pamiętany jako misjonarz Zgromadzenia Ojców Ducha Świętego (spędził tam 13 lat) i Delegat Apostolski na francuskojęzyczną Afrykę Zachodnią. Twórcą i pierwszym przełożonym misji w Gabonie był ks. Patryk Groche FSSPX.
W wywiadzie udzielonym pismu samorządu studenckiego Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie („PATOS” nr 2/3 (39/40) 2011) ks. Karol Stehlin, obecny przełożony FSSPX w Europie Wschodniej, tak wspominał swoją pracę na misji w Gabonie:
„Pracując dłużej niż osiem lat w afrykańskiej dżungli zrozumiałem, że największym szczęściem jest uwolnić ludzi od fałszywych koncepcji religii, od niewolnictwa wobec dyktatury animistycznych czarowników, którzy działają destrukcyjnie na ludzi, napełniając ich strachem. Ludy afrykańskie mają głębokie uczucia religijne, są ogromnie wdzięczne misjonarzom za poznanie Chrystusa i Jego miłości. Lubią śpiewać łacińskie chorały, które jakby wyzwalają je od ponurych bębnów i tańców pogańskich.
Podczas gdy wszystkie ongiś kwitnące misje w Gabonie cierpią z powodu odejścia ludzi od Kościoła do sekt i do animizmu, nasza misja stała się liczbowo największą w całym kraju. Młodych i starych niezwykle pociąga tradycyjny ryt Mszy św., łacina oraz jasny język misjonarzy, którzy jeszcze wymagają nawrócenia oraz walczą z zabobonami i diabłem.
Ochrzciłem tam tysiące ludzi, poświęciłem wiele domów, w szpitalu dla ubogich byłem jak u siebie. Traktuje się tam nas jak misjonarzy z dawnych czasów, jak prawdziwych ojców, którzy chronią swe dzieci od napaści złego ducha…” (źródło: sspx.org, 29 maja 2013).