Podczas prywatnej audiencji, udzielonej 6 czerwca zarządowi Latynoamerykańskiej i Karaibskiej Konfederacji Zakonników i Zakonnic (Confederación Latinoamericana y Caribeña de Religiosos y Religiosas), Ojciec Święty miał powiedzieć m.in. (nie jest to dosłowne przytoczenie słów papieża, ale streszczenie dokonane przez któregoś z uczestników audiencji):
Podzielę się z wami dwoma troskami. Jedną z nich jest nurt pelagiański, obecny teraz w Kościele. Istnieje ileś grup restoracjonistycznych. Niektóre są mi znane; tak się złożyło, że to ja przyjmowałem je w Buenos Aires. [Przy nich] można się poczuć tak, jakby czas cofnął się o 60 lat! Aż przed sobór… Ma się poczucie, jakby były lata 40… Anegdota, żeby to zilustrować – nie naśmiewam się, przyjąłem to z szacunkiem, ale mnie to zaniepokoiło. Otóż po moim wyborze otrzymałem list od jednej z tych grup, w którym napisano: „Ofiarujemy Waszej Świątobliwości duchowy skarb: 3525 odmówionych różańców”. Dlaczego nie napisali: „Modlimy się za Ciebie, wstawiamy…”, tylko to liczenie… Te grupy powracają do praktyk i dyscypliny, które znam z młodości – wy nie, bo nie jesteście starzy – do dyscypliny, do spraw, które miały miejsce w tamtym czasie, ale nie teraz, dziś już nie istnieją…
Druga [troska] dotyczy prądu gnostyckiego. Te panteizmy… Oba te nurty są elitarne, ale ten drugi obejmuje ludzi lepiej wykształconych… Słyszałem o przełożonej generalnej, która zachęcała siostry ze swojego zgromadzenia, żeby rano się nie modliły, ale duchowo kąpały w kosmosie, czy coś w tym stylu… Niepokoi mnie to, ponieważ oni ignorują Wcielenie! (…)
(źródła: reflexionyliberacion.cl, 9 czerwca 2013; rorate-caeli.blogspot.com i clar.org, 11 czerwca 2013)
Z opublikowanej notatki z audiencji – de facto potwierdzonej później przez specjalny komunikat podpisany przez przewodniczącą CLAR, s. Mercedes Letycję Casas Sánchez FSpS – wybraliśmy tylko jeden wątek, być może nawet nie najważniejszy, ale bezpośrednio dotyczący tradycyjnych katolików, których papież Franciszek określił mianem pelagian.
Pelagianizm to starożytna doktryna heretycka, negująca istnienie grzechu pierworodnego (to znaczy głosząca, że skutkiem grzechu Adama nie było trwałe zranienie natury ludzkiej) i pomniejszająca rolę łaski, zaś powiększająca – wolnej woli. Pelagianie utrzymywali, że człowiek o własnych siłach i bez łaski uświęcającej może osiągnąć zbawienie. Jak więc rozumieć określenie przez papieża tradycyjnych katolików mianem pelagian? Z pewnością nie w tym sensie, jakoby odrzucali oni naukę o grzechu pierworodnym! Jest to raczej przekonanie, że tradycyjni katolicy są nazbyt formalistyczni, nazbyt przywiązani do zewnętrznych oznak swojej religii i wolą liczyć różańce niż „otworzyć drzwi i zrobić coś tam, gdzie życie [do tego] wzywa” (cytat pochodzi ze streszczenia z wypowiedzi papieża).
Warto w tym miejscu wypunktować kilka kwestii: 1º Franciszek nie zarzuca tradycyjnym katolikom faryzeizmu, nie twierdzi, że to, co robią, robią na pokaz – zarzuca im jednak, że nie rozumieją prawdziwego ducha Ewangelii (którym – wedle papieża – jest służenie ubogim). 2º Ojciec Święty jest zaniepokojony gnostycyzmem, czy też raczej należałoby powiedzieć – ideologią New Age; co jest tu jednak równie niepokojące, to fakt, że tradycyjny katolicyzm jest przez niego nolens volens zestawiany z pogaństwem. Kościołowi miałyby w tym obrazie, przekazanym zakonnikom i zakonnicom z Ameryki Południowej, zagrażać dwie siły: z „prawej” strony tradycyjny katolicyzm, z „lewej” – New Age. Nie trzeba przecież wyjaśniać, jak fałszywy i niebezpieczny (i krzywdzący dla wszystkich katolików!) jest to obraz. 3º Podczas spotkania papież Franciszek wymienił więcej zagrożeń dla Kościoła, niż tylko nurty pelagiański i gnostycki, mówił bowiem również o lobby homoseksualnym w Kurii Rzymskiej oraz zbytnim przywiązaniu do dóbr ziemskich przez niektórych ludzi Kościoła. Niestety, w opublikowanym przez CLAR streszczeniu jego wypowiedzi nie pada ani jedno słowo na temat narastającego kryzysu wiary, nadużyć liturgicznych, nieposłuszeństwa biskupów (a za ich przykładem księży i zakonników) czy głoszonych przez nich błędów doktrynalnych…