Fabrycy Coffrini, fotoreporter Agence France Presse (AFP), poszukiwał okazji do zrobienia interesującego reportażu w związku z nadchodzącymi rozgrywkami XX Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Brazylii. Znalazł ją w Écône, wśród seminarzystów FSSPX. Poniżej zamieszczamy kilka wykonanych przez niego zdjęć i autorski komentarz.
Bractwo św. Piusa X jest katolickim tradycjonalistycznym zgromadzeniem założonym przez abp. Marcelego Lefebvre’a. Jego członkowie są znani przede wszystkim z ultrakonserwatywnych poglądów i nieporozumień z Watykanem. Mniej powszechna jest wiedza o ich talentach piłkarskich.
Każdej niedzieli księża i klerycy z seminarium Bractwa w Ecône w Szwajcarii odpoczywają po tygodniu spędzonym na intensywnej nauce i modlitwie. Niektórzy ruszają na piesze wycieczki, inni grają w koszykówkę, a jeszcze inni w piłkę nożną. Zawsze podczas tego typu aktywności są ubrani w sutanny, bowiem według tradycjonalistów kapłan musi nosić swój wyróżniający strój niezależnie od okoliczności, aby pokazać, że „żyje w świecie, nie będąc ze świata”… Ale piłkarskie obuwie jest tolerowane.
Już od kilku lat nosiłem się z zamiarem, żeby ich sfotografować, a skoro niebawem ma się odbyć mundial, to moment wydaje się idealny. Bez trudu uzyskałem zgodę przełożonych seminarium i udałem się do kantonu Valais, żeby obejrzeć niedzielny mecz rozgrywany w Riddes – wsi sąsiadującej z Ecône.
Boisko jest zlokalizowane pod wiaduktem. Wielu przejeżdżających nim kierowców trąbi na ten niezwykły widok księży w sutannach biegających za piłką; poza nimi nie ma tam innej publiczności. Nie ma również sędziego (oczywiście poza Panem Bogiem). Rozgrywka jest bardzo zacięta, a jej uczestnicy biegają równie dynamicznie i wpadają na siebie jak w każdym innym meczu piłkarskim. Jedyną różnicę, poza strojem, stanowi język. Nie ma wyzwisk, przekleństw i kłótni (poza tymi dotyczącymi spalonych i fauli). Gracze nie zwracają się do siebie per „ty”, ale z użyciem formy grzecznościowej i bardzo uprzejmie: „Bracie, niech brat poda do mnie!”.Podczas przerwy chciałem zrobić grupowe zdjęcie wszystkich seminarzystów entuzjastycznie unoszących ręce w górę tak, jak to robią zwykłe drużyny piłkarskie. Odmówili. Nawet na boisku sutanna zobowiązuje.
Piłka nożna nie jest jedynym sportem cieszącym się popularnością wśród księży i kleryków Bractwa św. Piusa X. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych jedną z głównych atrakcji dorocznego spotkania księży tego dystryktu w seminarium duchownym św. Tomasza z Akwinu w Winonie jest mecz hokeja rozgrywany z klerykami – zawsze 22 lutego, w rocznicę tzw. cudu na lodzie (ang. Miracle on Ice) czyli zwycięstwa, które olimpijska reprezentacja USA na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Lake Placid odniosła nad drużyną Związku Sowieckiego. W tym roku taki rocznicowy mecz wygrała złożona z kapłanów drużyna „Flying Fathers” (‘latających księży’), która zdobyła sześć punktów – o jeden więcej od „Rosjan” (kleryków ubranych w czerwone koszulki).
Jak tłumaczy ks. Rostand, przełożony dystryktu, klerycy odgrywają rolę Rosjan, ponieważ – tak, jak to miało miejsce w 1980 r. – są drużyną silniejszą; oto młodzi i wysportowani ludzie stają naprzeciw drużyny złożonej z kapłanów, których skronie niejednokrotnie są już pokryte siwizną, a płuca łapią drugi oddech – w tej sytuacji zwycięstwo starszych księży (jeśli nie wynika z uprzejmości przeciwnika) rzeczywiście zakrawa na „cud na lodzie”. Po zakończonym spotkaniu wszyscy śpiewają Ave Regina caelorum na cześć Matki Bożej i otrzymują błogosławieństwo, a zwycięzcy odbierają puchar z rąk przełożonego.