Przejdź do treści

Anglia: Requiem za duszę śp. Michała Daviesa w 10. rocznicę śmierci

Requiem za duszę Michała Daviesa (fot. Joseph Shaw, CC)
Requiem za duszę Michała Daviesa (fot. Joseph Shaw)

25 września br. przypadała 10. rocznica śmierci Michała Daviesa, żołnierza, konwertyty z anglikanizmu, katolickiego pedagoga i pisarza – autora wielu książek i artykułów poświęconych obronie tradycyjnej Mszy św. i katolickiego Magisterium oraz krytyce „reform” wprowadzonych w Kościele po II Soborze Watykańskim.

4 października br., w ramach obchodów rocznicy śmierci M. Daviesa, Latin Mass Society – angielskie stowarzyszenie na rzecz obrony Mszy łacińskiej – zorganizowało konferencję poświęconą dorobkowi pisarza, na której głos zabrali m.in. Jan Rao – wykładowca historii na nowojorskim Uniwersytecie Świętego Jana, Michał J. Matt – redaktor naczelny dwutygodnika „The Remnant”, jednej z najstarszych tradycjonalistycznych katolickich gazet w USA (związanej z FSSPX), Krzysztof Ferrara – prawnik i publicysta oraz Jakub Bogle – prawnik, publicysta, aktualny przewodniczący Międzynarodowej Federacji Una Voce.

Na zakończenie konferencji w kościele Saint Mary Moorfields została odprawiona uroczysta Msza św. za duszę śp. Michała Daviesa, którą celebrował ks. Antoni Conlon, kapłan archidiecezji westminsterskiej, a posługę lewitów pełnili księża Jan (Sean) Finnegan z Arundel i Brighton oraz Tymoteusz Finigan z Southwark.

Michael Davies był członkiem i wieloletnim przewodniczącym Międzynarodowej Federacji Una Voce, ale także obrońcą abp. Lefebvre’a – napisał m.in. znaną książkę pt. Apologia pro Marcel Lefebvre – i przyjacielem Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X. W ostatnich miesiącach swego życia opublikował na forum pisma „The Remnant” następujące słowa:

(…) czy jest dziś ktoś porównywalny z kard. Allenem, którego misjonarze, przybywając tutaj z założonych przezeń seminariów, przywrócili Anglii Mszę św.? Oczywiście, że jest. I chętnie wymienię jego nazwisko. To, że Msza jest teraz odprawiana jak świat długi i szeroki, bardziej niż komukolwiek innemu zawdzięczamy abp. Lefebvre’owi.

Czterystu pięćdziesięciu kapłanów w samym FSSPX. Bez Arcybiskupa nie byłoby Mszy indultowych, nie byłoby Bractwa św. Piotra, nie byłoby klasztoru w Le Barroux. Można mieć nadzieję, że wszyscy, którzy dziś uczestniczą w coniedzielnych Mszach trydenckich odprawianych nie pod auspicjami FSSPX, docenią to i przyznają, że zawdzięczają ten nieoceniony przywilej abp. Lefebvre’owi. Moim zdaniem Arcybiskup jest święty i gdy wreszcie ktoś spisze dzieje tych niespokojnych czasów, okaże się, że ma on więcej zasług niż jacykolwiek inni hierarchowie.

Sądzę, że możliwość spotykania go przy tak wielu okazjach była jednym z największych przywilejów w moim życiu. Według mnie fakt, że abp Lefebvre przybywając po raz pierwszy do USA został przyjęty akurat przez Waltera Matta, który tutaj, w Saint Paul, 12 maja 1976 r. zorganizował na jego cześć bankiet, było niemal zrządzeniem Opatrzności. To może się wydawać zaskakujące, ale p. Matt był jedynym ze znanych ludzi w amerykańskim Kościele katolickim, który godził się być kojarzonym z abp. Lefebvre’em… Niechęć, jaką okazywali mu biskupi na całym świecie, wynikała z tych samych przyczyn, z jakich wynikała niechęć biskupów angielskich do św. Jana Fishera. Ci wszyscy, którzy porzucili sprawę, zapewne nie mogli wybaczyć temu jednemu, który wciąż walczył. Abp Lefebvre był chodzącym wyrzutem sumienia dla biskupów, z tchórzostwa skłonnych do ustępstw, którzy – jak protestancka hierarchia narzucona przez Elżbietę I – nadzorowali niszczenie wszystkiego, co kojarzyło się z katolicyzmem.

W Wydawnictwie Te Deum powoli dobiegają końca prace redakcyjne nad przekładem książki Michała Daviesa pt. Msza papieża Pawła (org. Pope Paul’s New Mass). W przygotowanym wstępie ks. Karol Stehlin, do niedawna przełożony FSSPX w Polsce, napisał:

Miałem okazję kilkakrotnie rozmawiać z p. Daviesem, który żywił wielki sentyment dla krajów słowiańskich – jego żona pochodzi przecież z Chorwacji. Zawsze był on spragniony informacji o postępie naszego apostolatu w Polsce. Cieszył się również, że to właśnie młode pokolenie wykazuje największe zainteresowanie katolicką Tradycją. Z wielką chęcią udzielił pozwolenia na przekład i rozprowadzanie przez Bractwo wszystkich jego książek. Wielką radość sprawiło mu wydanie pierwszej z nich. Przyjął również moje zaproszenie do odwiedzenia Polski, nie mógł jednak z niego skorzystać, ponieważ już wówczas ujawniła się jego ciężka choroba, która wymusiła zaniechanie wszelkich podróży. Pozostał wielkim przyjacielem Polski i Polaków.

Skip to content