Ojcze Święty!
Z wielkim niepokojem obserwujemy zjawisko postępującego upadku instytucji małżeństwa i rodziny, która jest początkiem i fundamentem każdej ludzkiej społeczności. Ten upadek pogłębia się obecnie w szybkim tempie, szczególnie w następstwie legalizacji niemoralnych i występnych zachowań. Prawo Boże zostaje dziś, nawet w swym przyrodzonym przejawie, publicznie podeptane, a najcięższe grzechy mnożą się lawinowo i wołają do nieba o pomstę.
Ojcze Święty!
Nie możemy ukrywać przed Waszą Świątobliwością, że pierwsza część synodu, która była poświęcona „wyzwaniom duszpasterskim dla rodziny w kontekście nowej ewangelizacji”, wywołała w nas zasadnicze obawy i głęboki niepokój. Czytaliśmy i słyszeliśmy wypowiedzi osób, piastujących wysokie urzędy kościelne, które to wypowiedzi całkowicie mijały się z prawdą i znajdowały się w diametralnej sprzeczności z jasną i niezmienną nauką Kościoła na temat świętości małżeństwa. Autorzy tych wypowiedzi powoływali się na wsparcie Waszej Świątobliwości i nikt temu nie zaprzeczał. Wszystko to sprawiło, że nasza dusza była głęboko zaniepokojona. Jeszcze większy niepokój wywołują niektóre wypowiedzi Waszej Świątobliwości, z których należy wnioskować, że istnieje jakaś ewolucja nauki katolickiej, mająca na celu wyjście naprzeciw nowym potrzebom chrześcijańskiego ludu. Nasze zaniepokojenie wynika stąd, że św. Pius X w encyklice Pascendi potępił takie właśnie dopasowywanie doktryny katolickiej do rzekomych potrzeb współczesności. Pius X i Wy, Ojcze Święty, otrzymaliście pełnię duchowej władzy nauczania, uświęcania i rządzenia w posłuszeństwie wobec Chrystusa, który jest Głową i Pasterzem trzody we wszystkich czasach oraz w każdym miejscu, a którego wiernym namiestnikiem na tej ziemi powinien być każdy papież. Przedmiot dogmatycznego potępienia nie może z biegiem czasu stać się dozwoloną praktyką duszpasterską.
Bóg, Stwórca ludzkiej natury, określił zjednoczenie między mężczyzną a kobietą jako trwałe, co jest istotne dla podtrzymania rodzaju ludzkiego. Objawienie zawarte już w Starym Testamencie poucza nas w sposób zupełnie jednoznaczny o jedności i nierozerwalności małżeństwa jako związku między mężczyzną a kobietą, ustanowionego bezpośrednio przez Boga. Istotne cechy charakterystyczne dla tego związku nie podlegają dowolnym rozporządzeniom człowieka, lecz znajdują się w całości pod szczególną Boską ochroną: „Nie będziesz pragnął żony bliźniego twego” (Wj 20, 17).
Doskonałość małżeństwa została zniszczona przez zepsucie człowieka. Ewangelia jednak poucza nas, że sam Pan Jezus, mocą swego najwyższego autorytetu, ostatecznie przywrócił małżeństwu jego pierwotną czystość: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozłącza” (Mt 19, 6).
Jest chlubą Kościoła katolickiego, że bronił ludzkiej i Boskiej rzeczywistości małżeństwa przez dwa tysiące lat przeciwko wszystkim burzom, nie zważając na perswazje, obietnice, a nawet groźby. Zawsze trzymał wysoko sztandar wierności, czystości i płodności, które to cechy wyrażają prawdziwą miłość małżeńską i rodzinną. Nierzadko też bywał i bywa opuszczany przez zepsutych ludzi jedynie dlatego, że tak właśnie czynił.
Obecnie, gdy zbliża się druga część synodu poświęconego rodzinie, w sumieniu czujemy się zobowiązani wyrazić wobec Stolicy Apostolskiej nasz ponownie narastający niepokój. Wywołują go obawy o treść „wniosków”, które mogą zostać sformułowane na drugiej części synodu i stanowić ponowny atak na świętość małżeństwa i rodziny. Takie „wnioski” byłyby przyczyną wielkiego nieszczęścia. Osłabiałyby więzi małżeństw i rodzin. Z całego serca żywimy nadzieję, że nic takiego się na synodzie nie stanie, a sam synod dokona dzieła istotnej sprawiedliwości, przypominając ludziom, dla dobra ich dusz, integralną i zbawienną naukę katolicka dotyczącą małżeństwa.
W obecnej sytuacji jesteśmy całkowicie świadomi, że osoby uwikłane w nieuporządkowane relacje quasi-małżeńskie należy otoczyć duszpasterską opieką z wyrozumiałością i współczuciem, ażeby ukazać im bezmiernie miłosierne oblicze Boga miłości, które Kościół przybliża ludziom.
Jednak to prawo Boże jest wyrazem prawdziwej miłości Boga wobec człowieka i samo przez się stanowi najwyższe miłosierdzie po wszystkie czasy, dla wszystkich osób i we wszystkich sytuacjach życiowych. Synod powinien więc głosić integralną prawdę ewangeliczną dotyczącą małżeństwa. W praktyce jednak prawda ta może zostać podczas obrad synodalnych zniekształcona, z powołaniem się na istnienie licznych „wyjątków duszpasterskich”. Taki bieg wypadków komplet-nie wypaczyłby jej prawdziwy sens, a nowe regulacje prawne zredukowałyby zakres jej obowiązywania. Modlimy się usilnie, aby do tego nie doszło. Z tego powodu nie możemy przed Waszą Świątobliwością ukryć naszych obaw związanych z niedawno ogłoszonym motu proprio „Mittis iudex Dominus Iesus”. Zawarte w tym dokumencie nowe postanowienia ułatwiają wydawanie orzeczeń o nieważności małżeństw w trybie przyśpieszonym, tym samym otwierając drzwi dla procedury stanowiącej de facto „rozwód po katolicku”, a tylko występującej pod inną nazwą, a także stoją w sprzeczności z wielokrotnie przypominaną we wspomnianym motu proprio zasadą nierozerwalności małżeństwa. Te nowe regulacje prawne dostosowują się do upadku obyczajów naszych czasów, zamiast – zgodnie z wymaganiami prawa Bożego – mu przeciwdziałać. Jak można się nie martwić o los dzieci, narodzonych w związkach, których nieważność będzie orzekana w trybie przyśpieszonym? Przecież takie dzieci będą tragicznymi ofiarami „kultury jednorazowego użytku”!
W XVI wieku papież Klemens VII nie zgodził się na rozwód, którego żądał dla siebie Henryk VIII z Anglii. Nie zważając na zagrożenie schizmą, papież stanowczo, wbrew wszystkim naciskom, głosił niezmienną naukę Chrystusa i Jego Kościoła o nierozerwalności małżeństwa. Czyżby teraz należało takie postępowanie tego papieża napiętnować przez jakiś „kanoniczy akt skruchy”?
W ostatnim czasie liczne rodziny z całego świata odważnie wystąpiły przeciwko państwo-wym ustawom, które niszczą naturalną i chrześcijańską rodzinę oraz publicznie zachęcają do haniebnych zachowań, sprzecznych z najbardziej oczywistymi dobrymi obyczajami. Czy Kościół może te rodziny pozostawić same w tej potrzebnej i zarazem trudnej walce, którą one dotąd toczyły, często w osamotnieniu, własnym kosztem, a zawsze wzgardzane i wyśmiewane? Byłoby to dla tych rodzin jakieś katastrofalne antyświadectwo, a także źródło rozgoryczenia oraz zniechęcenia. Nie wolno do tego dopuścić. Z racji swej misji mężowie Kościoła winni obdarzyć je jednoznacznym i uzasadnionym wsparciem.
Ojcze Święty!
W trosce o chwałę naszego Pana, Jezusa Chrystusa, o pocieszenie Kościoła i wszystkich wiernych katolików, o dobro społeczeństw i całej ludzkości wzywamy Waszą Świątobliwość, w tej decydującej godzinie, aby zechciał przemówić do świata jednoznacznym i stanowczym słowem prawdy w obronie chrześcijańskiego i po prostu zwykłego ludzkiego małżeństwa. Ono potrzebuje wsparcia zasad, na których się opiera, a mianowicie różności i komplementarności płci, jedności i nierozerwalności. Zwracamy się do Waszej Świątobliwości z synowskim błaganiem, by swoim słowem okazał czynne wsparcie dla katolickiej rodziny, a także by Jego słowu towarzyszyły skuteczne działania.
Polecamy tę pokorną i usilną prośbę orędownictwu św. Jana Chrzciciela, który za publiczną obronę świętości i nierozerwalności małżeństwa zapłacił śmiercią męczeńską. Wolał oddać swe życie niż nawet milcząco zaakceptować hańbę, jaką okrył się autorytet cywilny trwający w gorszącym „związku niesakramentalnym”. Błagamy Poprzednika Pańskiego, aby dał Waszej Świątobliwości odwagę do przypomnienia ludziom, bez oglądania się na świat, prawdziwego nauczania katolickie-go odnośnie do naturalnego i chrześcijańskiego małżeństwa.
W święto Siedmiu Boleści Najświętszej Maryi Panny, 15 września 2015 r.
+ Bernard Fellay
Przełożony Generalny Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X