4 sierpnia br. z przeoratu św. Piusa X w Warszawie Radości po raz kolejny wyruszyła pielgrzymka do Częstochowy. Po uroczystej Mszy św., odprawionej przez ks. Łukasza Webera, przełożonego Bractwa na Europę Środkowo-Wschodnią, oraz po pierwszym pielgrzymkowym śniadaniu, ponad stuosobowa grupa wśród nabożnych śpiewów ruszyła w kierunku Jasnej Góry. Wierni, prowadzeni przez trzech kapłanów Bractwa, codziennie uczestniczyli w śpiewanej Mszy św. z kazaniem oraz słuchali konferencji duchowych, poświęconych tak bardzo dzisiaj nadużywanemu pojęciu Bożego miłosierdzia. Kaznodzieje przedstawili je, na tle dziejów Starego i Nowego Testamentu, jako jeden z najistotniejszych przymiotów Boga, będący fundamentem Jego wielkich dzieł, omówili warunki dostąpienia go oraz grzechy, które hamują jego działanie.
Wraz z malejącym dystansem do Częstochowy rosła stale liczba pielgrzymów, a ci, którzy szli od początku, pomimo zmęczenia i nierzadko drobnych kontuzji dzielnie dotrzymywali kroku nowo przybyłym. Wszyscy starali się zbliżać do Jasnogórskiej Pani nie tylko fizycznie, ale również – i przede wszystkim! – duchowo, poprzez modlitwę, wysłuchiwanie kazań i konferencji oraz ofiarowanie licznych pielgrzymich trudów. Dziesięć długich dni wędrowaliśmy do Matki Boskiej Częstochowskiej – zmęczeni, ale zadziwiająco radośni, paleni słońcem, zlewani deszczem, lecz niezłomnie podążający do celu, ku Jasnej Górze. Wszechobecna modlitwa, od której zaczynaliśmy nasz dzień i którą go kończyliśmy, ciągłe, wspólnie znoszone trudy i jeden cel sprawiły, że po tych dziesięciu dniach pielgrzymi stali się swego rodzaju duchową rodziną. Rodziną, która oczywiście potrafi się trochę na siebie boczyć i przeżywać trudne chwile, ale jednak wewnętrznie jest ze sobą głęboko zjednoczona. Podczas wędrówki pośród lasów i wiosek nie raz było nam dane doświadczać wzruszającej polskiej i chrześcijańskiej gościnności, niejedną intencję naszych dobrodziejów zabraliśmy ze sobą, aby ją w drodze otoczyć modlitwą, a potem złożyć u stóp Maryi. Koniecznie należy tutaj wspomnieć wszystkie służby, które czuwały nad pielgrzymami – niezłomną kuchnię, służbę medyczną, która naprawdę służyła u naszych stóp, przewodnika i służbę porządkową, brata zakrystiana, kwatermistrza oraz wszystkich innych, którzy włożyli wiele trudu w przygotowanie, prowadzenie i otaczanie opieką naszej pielgrzymki.
Wyruszyliśmy wszyscy do jednego celu; każdy z nas zabrał w drogę jakąś intencję, każdy miał coś do wyproszenia. Gdy po wielu trudach upadliśmy na kolana przed Cudownym Obrazem (a było nas już wtedy niespełna 300 pielgrzymów), każdy z pielgrzymów był już trochę innym człowiekiem. Zmieniły nas ofiarowane trudy i nieustanna modlitwa – zbliżyliśmy się do naszej Jasnogórskiej Pani.
Zapraszamy też do obejrzenia zdjęć z pielgrzymki autorstwa p. Ewy Rywolt.