Przejdź do treści

Susiec: Dni skupienia dla rodzin (galeria fotograficzna)

Tegoroczne dni skupienia dla rodzin miały miejsce na malowniczym Roztoczu

Na miejscu spotkaliśmy się w niedzielę 29 kwietnia wieczorem. Susiec – wieś położona nieopodal Tomaszowa Lubelskiego, na terenie Roztocza – okazał się bardzo miłą miejscowością, a ośrodek, w którym mieszkaliśmy, również był przyjemny.

Każdy dzień rozpoczynaliśmy Mszą św. (obaj nasi opiekunowie duchowi – ks. ks. Łukasz Szydłowski i Dawid Wierzycki – codziennie ją odprawiali). Następnie jedliśmy śniadanie, przygotowane przez zgraną ekipę młodych i chętnych do pracy dziewcząt. Po posiłku następowały wykłady księży, „bardzo ciekawe i pomocne”, jak zgodnie uznali uczestnicy. W czasie wykładów starszymi dziećmi zajmował się wiecznie uśmiechnięty br. Maksymilian (najpierw była katecheza, potem dzieci szły do lasu, na spacer, grały w gry zespołowe itd. – wszyscy wracali zadowoleni i pełni wrażeń), natomiast młodszymi dziećmi – czasem jeszcze raczkującymi – zajmowała się „ekipa od śniadania”. Po wykładach następował bardzo smaczny obiad, przygotowany przez kucharki z ośrodka. To była rutyna każdego dnia – no, prawie każdego, ale o tym za chwilę.

Po obiedzie mieliśmy chwilę na regenerację (czyli sjestę, jak mówił br. Maksymilian), a następnie wyruszaliśmy zwiedzać okolicę.

W poniedziałek pojechaliśmy do Górecka Kościelnego, gdzie odwiedziliśmy kościół pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika, w którym zmówiliśmy różaniec. Następnie udaliśmy się w stronę uzdrawiającego źródełka, które powstało, gdy Jankowi Sosze objawił się św. Stanisław. Objawienie miało miejsce w 1648 r., wówczas św. Stanisław wziął od małego Janka nóż i naznaczył sosnę, obok której wytrysnęła woda, dając początek źródełku. Wracając, niektórzy schłodzili nogi w przepływającej tamtędy rzeczce. Upał tamtego dnia był nieziemski, więc miło było się ochłodzić.

Później przemieściliśmy się samochodami na tzw. szumy, czyli mini wodospady, które ciągną się przez gminę Susiec. Tam każdy miał chwilę dla siebie. Jedliśmy lody i ciastka, a potem podziwialiśmy piękno przyrody. Niektórzy powchodzili do wody, ale z powodu nierównego dna i dość rwącego nurtu parę osób nieźle się tam skąpało (zwłaszcza chłopcy, którzy byli mokrzy prawie od stóp do głów). Po powrocie odbył się jeszcze jeden wykład i kolacja. – Tak minął pierwszy dzień.

We wtorek po obiedzie pojechaliśmy do Zwierzyńca, gdzie zrobiliśmy sobie sześciokilometrowy spacer. Pierwsza część drogi była dość ciężka, bo prowadziła pod górę przez Roztoczański Park Narodowy. Ale co to dla nas! W dość niezłym tempie zdobyliśmy Bukową Górę, z której roztaczał się piękny widok na okoliczne pola i wsie. Po zejściu maszerowaliśmy asfaltem do stawów Echo, które są miejscowym kąpieliskiem. Krążył tam olbrzymi, piękny łabędź, jednak bardzo agresywny wobec ludzi. Woleliśmy nie ryzykować, więc nie pomoczyliśmy nawet za bardzo nóg. Widok na staw bardzo ładny, ale plaża była pełna ludzi.

Dość już zmęczeni udaliśmy się jeszcze do „kościoła na wodzie” pw. św. Jana Nepomucena, gdzie odśpiewaliśmy litanię loretańską. Motywacją dzieci by iść dalej były obiecane przez ks. Szydłowskiego lody – a na lodach spotkaliśmy wikarego tamtejszej parafii. Bardzo miło nam się z nim rozmawiało; dowiedzieliśmy się m.in., że świątynia, wybudowana w latach 1741–1747 na wyspie, została ufundowana przez Tomasza i Teresę Zamoyskich.

Po powrocie z wycieczki i chwili odpoczynku rozpaliliśmy grilla. Śpiewaliśmy i tańczyliśmy przy czystym brzmieniu gitary.

W środę dzień wyglądał inaczej: rano nie było wykładów, a Msza św. została odprawiona nie w ośrodku, lecz w przepięknym sanktuarium w Krasnobrodzie; w jej trakcie sześcioletni Samuel po raz pierwszy przyjął Pana Jezusa do swojego serca. Cała uroczystość, tak ze względu na miejsce, jak i śpiewy, była piękna i podniosła.

Po Mszy wyruszyliśmy do miejsca objawienia się Matki Boskiej wieśniakowi Jakubowi Ruszczykowi, który w cudowny sposób został przez Nią uzdrowiony; w miejscu objawienia po dziś dzień stoi kaplica, a pod nią bije źródełko. Po powrocie do ośrodka i obiedzie odbyły się wykłady, a wieczorem przy grillu świętowaliśmy ten ważny dzień w życiu Samuela oraz urodziny jednego z uczestników.

W czwartek 3 maja po wykładach i Mszy św. musieliśmy się już żegnać. Zjedliśmy jeszcze wspólnie obiad i wyruszyliśmy w drogę powrotną.

Skip to content