
13 czerwca ulicami Wiednia przeszedł Marsz dla Rodziny; wśród około 300 uczestników znalazło się dwóch kapłanów Bractwa św. Piusa X, ks. Mikołaj Wilhelm FSSPX oraz ks. Jan Regele FSSPX. Manifestacja rozpoczęła się pod katedrą św. Szczepana wystąpieniami kilku mówców; ostatnim z nich był ks. Regele, przedstawiony zgromadzonym jako doktor biologii molekularnej oraz kapłan Bractwa. Naprzeciwko katedry, blokowane przez znaczną liczbę policjantów, zakłócało wystąpienia około cztery, pięć setek tak zwanych antyfaszystów, choć lepiej byłoby nazwać ich anarchistami. Napisy na transparentach i wnoszone okrzyki miały charakter obrazoburczy i świętokradczy.
Po przemówieniach uformowała się kolumna i uczestnicy, niosąc transparenty z hasłami prorodzinnymi, ruszyli w kierunku oddalonego o niecały kilometr Ballhausplatz – placu, przy którym mieści się siedziba premiera Austrii. Przez cały czas policjanci mieli pełne ręce roboty, odgradzając kontrdemonstrację i blokując boczne uliczki, aby umożliwić marszowi posuwanie się naprzód. Ze względu na liczbę i zachowanie anarchistów istniało niebezpieczeństwo rozwiązania marszu; dzięki Bogu do tego nie doszło. Pochód zakończył się po dotarciu na Ballhausplatz, gdzie ks. Regele udzielił wszystkim błogosławieństwa.
Poniżej przedstawiamy mowę wygłoszoną na placu przed katedrą św. Szczepana przez ks. Jana Regele.
Drodzy przyjaciele!
Papież Pius XI naucza w swej wielkiej encyklice poświęconej małżeństwie (Casti connubii z 1930 r.) o kardynalnych prawach życia chrześcijańskiego. Przede wszystkim daje – także nam – jasne wskazówki jak postępować, żeby powrócić na właściwą drogę, która jest dana od Boga:
Ku temu nasamprzód przywołać sobie należy na pamięć oczywistą ową prawdę, uznaną przez zdrową filozofię, a nie mniej przez świętą teologię: cokolwiek odchyliło się od przepisanego porządku, tym tylko sposobem dojdzie na nowo do pierwotnego i przyrodzonego stanu, że wróci do boskiej normy, która (jak uczy Doktor Anielski) jest wzorem wszelkiej prawości.
Przez papieży dawnych czasów bywaliśmy nauczani o porządku stworzenia; niestety, nie czyni się tego od dziesięcioleci.
Prawo to opatrzności Bożej, że urządzenia Boże i przyrodzone tym okazują się dla nas pożyteczniejsze i zbawienniejsze, im więcej trwają nieskażone i niezmienione w nadanym sobie stanie; wiedział bowiem dobrze twórca wszechrzeczy, Bóg, co przyczynia się do ich ustroju i zachowania i tak je wolą swą i myślą uporządkował, żeby każda z nich cel swój należycie osiągała. Jeśli jednak zuchwalstwo i przewrotność ludzi zmienić i zamącić chce porządek rzeczy opatrznościowo ustalony, wtedy najmędrsze nawet i najpożyteczniejsze urządzenia poczynają szkodzić, albo przestają korzyść przynosić, bo albo przez zmianę utraciły moc pomagania, albo Bóg sam takie nałożyć chciał kary na pychę i zuchwałość śmiertelnych.
Przed pięćdziesięcioma laty małżeństwo było określane zgodnie z jego celem, mianowicie przekazywaniem życia; miłość małżonków jest celem drugorzędnym – wynika to z natury ludzkiej. Prawo naturalne było i bywa lekceważone jak żadne inne, dzień po dniu, przez państwo i religię. Niestety, także w Kościele katolickim, w którym po II Soborze Watykańskim (Gaudium et spes) porzucono klasyczne rozumienie małżeństwa i powzięto zamiar zmiany nauczania, głosząc odtąd, jakoby w małżeństwie nie istniał cel główny, lecz miłość małżeńska i przekazywanie życia były równoważne. To najgłębszy i kardynalny błąd. Rozważmy krótko dwa analogiczne kanony dawnego i nowego prawa kanonicznego:
NAUCZANIE DAWNE: „Pierwszorzędnym celem małżeństwa jest zrodzenie i wychowanie potomstwa; drugorzędnym zaś wzajemna pomoc udzielana sobie przez małżonków oraz godziwe zaspokojenie pożądliwości ciała”[1. ks. Franciszek Bączkowicz CM Prawo kanoniczne, t. 2, s. 145 – przyp. red. WTK.] – CIC 1917, kanon 1013, par. 1.
NAUCZANIE NOWE: „Małżeńskie przymierze, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa, zostało między ochrzczonymi podniesione przez Chrystusa Pana do godności sakramentu” – KPK 1983, kanon 1055, par. 1.
29 października 1951 r. w przemowie skierowanej do Włoskiego Stowarzyszenia Położnych Katolickich papież Pius XII przekazał klasyczne nauczanie Kościoła w jasnych słowach:
Prawdą jest przecież, że małżeństwo jako naturalne zrządzenie, zgodnie z wolą Stwórcy, za swój pierwszy i najgłębszy cel przyjmuje nie osobiste doskonalenie się przez małżonków, lecz wzbudzenie nowego żywota i wychowanie go. O ile inne cele są przez naturę pożądane, o tyle nie stoją one na tym samym poziomie co pierwszy cel, są od niego mniej ważne, są mu raczej podporządkowane.
Arcybiskup Lefebvre w swojej książce Ein Bischof spricht [2. „Biskup mówi. Pisma i przemówienia 1963–1976”; brak wydania polskiego – przyp. red. WTK.] relacjonuje pewne wydarzenie z czasów soboru. Oto kard. Michał Browne OP, irlandzki dominikanin, osiemdziesiąty następca św. Dominika jako generał zakonu dominikanów, podniósł się z miejsca i przemówił:
Caveatis! – Baczcie! Skoro przyjmiemy to nowe rozumienie małżeństwa, działać będziemy przeciwko całej tradycji Kościoła i zniekształcimy znaczenie małżeństwa, ku czemu nie mamy prawa!
Odnośny fragment w Gaudium et spes został później nieco „wygładzony”, żeby uspokoić wzburzenie.
Kościół katolicki musi powrócić do obrony prawa naturalnego, porządku danego od Boga, i często pouczać o tym wiernych. Jedynie w ten sposób będziemy mogli uleczyć wielkie rany w społeczeństwie. My, katolicy, nie jesteśmy rewolucjonistami, naszym programem jest powrót do porządku Bożego. Jedynie tą drogą osiągniemy prawdziwy pokój wewnętrzny i zewnętrzny, który jest pokojem w porządku wyrażonym przez najświętszą wolę Bożą.