Przejdź do treści

Polska: Relacja z „rekolekcji w drodze”

Uczestnicy rekolekcji przed Sanktuarium Matki Bożej Leśniańskiej

W chłodny, poniedziałkowy poranek 24 marca, spod warszawskiego przeoratu wyruszyła na szlak około pięćdziesięcioosobowa grupa pątników. Pierwsze tego rodzaju „rekolekcje w drodze”, których hasło brzmiało Z dawna Polski Tyś Królową, prowadził ks. Jarosław Miłkowski. Głoszone przez niego nauki dotyczyły cnót teologalnych, których wzorem jest Najświętsza Maryja Panna. Program pielgrzymki zakładał połączenie wykładów z modlitwą i nawiedzaniem sanktuariów maryjnych Podlasia. Ponieważ myślą przewodnią podróży było królowanie naszej Pani, do nawiedzenia wybraliśmy te miejsca kultu, których powstanie jest datowane nie później niż na XVII wiek, ponieważ właśnie wtedy – a dokładnie 1 kwietnia 1656 r. – król Jan II Kazimierz Waza oddał we Lwowie Rzeczpospolitą pod opiekę Matki Bożej, którą nazwał Królową Korony Polskiej.

Drogę pokonywaliśmy w wygodnym autokarze. Pierwszym punktem na szlaku było Sanktuarium Królowej Młodzieży w Płonce Kościelnej, którego historię przedstawił nam miejscowy proboszcz. Sanktuarium wyróżnia słynący łaskami obraz Wniebowzięcia Matki Bożej, ufundowany w 1658 r. przez Bartłomieja Roszkowskiego, a także bijące kilkaset metrów od świątyni źródło wsławione cudami, o których głośno było już w XVII wieku.

Tego dnia celem trasy było Hodyszewo. Po zakwaterowaniu w Domu Rekolekcyjnym udaliśmy się na modlitwę do sąsiadującego z nim Sanktuarium Matki Bożej Pojednania; później chętni mogli pospacerować po malowniczej okolicy. Po wysłuchaniu historii sanktuarium opowiedzianej przez miejscowego brata zakonnego przyszedł czas na nauki rekolekcyjne, a po nich na odpoczynek. Z Hodyszewa, poza miejscami kultu, w naszej pamięci pozostanie wyjątkowa gościnność gospodarzy Domu Rekolekcyjnego i smaczna domowa kuchnia.

Sanktuarium N.M.Panny Matki Zbawiciela Naszego Jezusa w Domanowie

Kolejny dzień rozpoczęliśmy Mszą świętą. Po sprawnym wykwaterowaniu ruszyliśmy na południe, zatrzymując się po drodze w Sanktuarium N.M.Panny Matki Zbawiciela Naszego Jezusa w Domanowie – osiemnastowiecznej perle drewnianej architektury sakralnej. Historia tego miejsca zaczyna się już w wieku XV, jednak burzliwe dzieje doprowadziły do zniszczenia tej świątyni i jej późniejszej odbudowy w XVIII wieku. Od tamtej pory trwa ona w niezmienionej postaci. W głównym ołtarzu widnieje słynący łaskami obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, dzieło Jana Verentiego (ur. 1598 r. w Padwie), ofiarowany kościołowi w 1648 r. przez Seweryna Domanowskiego.

Po wysłuchaniu historii obrazu, fundatorów i kościoła, pojechaliśmy do Sanktuarium Maryjnego w Ostrożanach – kolejnej na trasie, drewnianej zabytkowej świątyni, o której z dumą opowiadał miejscowy proboszcz. Głównym obiektem kultu w sanktuarium ostrożańskim jest słynący łaskami obraz będący prawdopodobnie kopią obrazu Matki Bożej Śnieżnej z bazyliki Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore) w Rzymie. Najstarsze wzmianki o cudownym obrazie Matki Bożej z Dzieciątkiem w kopii ostrożańskiej pochodzą z XVII w. Po modlitwie i chwili refleksji udaliśmy się do miejsca naszego noclegu.

Katedra w Drohiczynie

W drodze do hotelu zatrzymaliśmy się w katedrze pw. Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie, gdzie ks. Miłkowski opowiedział nam, jak doniosłą rolę w regionie jeszcze przed II wojną światową pełniło to niewielkie dzisiaj miasteczko. Tego dnia słońce nas rozpieszczało, więc po wyjściu z katedry podziwialiśmy z pobliskiego wzgórza malowniczy przełom Bugu. Po krótkim spacerze dojechaliśmy do hotelu na tyle wcześnie, że niektórzy jeszcze przed popołudniowymi naukami rekolekcyjnymi wrócili nad rzekę, żeby cieszyć się promieniami wiosennego słońca.

Poranek trzeciego dnia rozpoczęliśmy Mszą świętą odprawioną przez naszego kapelana w zabytkowej pofranciszkańskiej świątyni – kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Drohiczynie. Było to dla wielu z nas duże przeżycie – oddawać chwałę Panu przed tak pięknym, kilkusetletnim ołtarzem!

Ruszyliśmy dalej – do Sanktuarium Matki Bożej Leśniańskiej, które powstało niedługo po tym, gdy 26 września 1683 r. dwóch pastuszków spostrzegło na dzikiej gruszy jaśniejący niezwykłym blaskiem obraz Bogurodzicy. Bazylika śś. Piotra i Pawła w Leśnej Podlaskiej to miejsce uświęcone wieloma łaskami, w tym cudownym wizerunkiem leśniańskim, przedstawiającym Maryję, obejmującą Dziecię Jezus; od wieków pozostaje ono pod opieką oo. paulinów, którzy przedstawili nam historię objawień i samego sanktuarium. Po wspólnej modlitwie różańcowej był czas na zakupy pamiątek i spacer.

Cerkiew pw. św. Nicefora w Kostomłotach

Celem trasy tego dnia był Kodeń, jednak po drodze nie sposób było nie wstąpić do jedynej w Polsce i na świecie katolickiej parafii neounickiej obrządku bizantyjsko-słowiańskiego w Kostomłotach, znajdujących się kilka kilometrów przed kolejnym sanktuarium. Drewniana cerkiew pw. św. Nicefora została wzniesiona ok. 1631 r. Z tego czasu pochodzi także jej najcenniejszy zabytek – ikona św. Nikity, męczennika i patrona świątyni. Proboszcz parafii przedstawił mało znaną historię męczenników za wiarę – unitów podlaskich – i dzieje cerkwi.

Pełni zadumy po spotkaniu, udaliśmy się do kodeńskiego Domu Pielgrzyma, w którym kwaterowaliśmy. Po popołudniowych naukach mieliśmy jeszcze okazję wysłuchać sensacyjnej historii obrazu Matki Bożej Kodeńskiej i fundatorów kościoła. Historia sanktuarium i łaskami słynącego obrazu Matki Bożej Kodeńskiej jest ściśle związana z rodziną Sapiehów, jednak zaczyna się znacznie wcześniej – z powstaniem obrazu Madonny Gregoriańskiej wiąże się bowiem legenda sięgająca swymi korzeniami aż do czasów apostolskich!

Następnego poranka w tej zabytkowej bazylice ks. Miłkowski sprawował Najświętszą Ofiarę, a my przedstawialiśmy nasze prośby przed wiekowym, pięknie odnowionym ołtarzem, ozdobionym cudownym wizerunkiem Madonny.

Przed cudownym obrazem Matki Bożej Hanneńskiej

Po śniadaniu kontynuowaliśmy podróż w kierunku południowym. Mijaliśmy wiele małych wiosek; cieszyły oczy liczne bociany, w gniazdach i na łąkach. Na naszej trasie znalazła się wieś Hanna, której nazwa według legendy pochodzi od imienia księżnej Anny Jagiellonki, która kiedyś zatrzymała się tutaj w drodze na Ruś. Naszą uwagę przykuł XVIII-wieczny drewniany kościół z bogatym barokowym wnętrzem. Hanny nie było w pierwotnym planie, jednak Opatrzność pozwoliła nam na wyjątkowe spotkanie z miejscowym proboszczem oraz wójtem. Ksiądz proboszcz zapoznał nas z niezwykłą historią cudownego obrazu Matki Bożej Hanneńskiej. Po dziś dzień modlący się tu otrzymują za wstawiennictwem Maryi liczne łaski, których ksiądz proboszcz, jak twierdzi, nie nadąża spisywać w swojej kronice. Z żalem żegnaliśmy Hannę, jednak czekały na nas kolejne miejsca.

W Orchówku powitał nas kapucyn ze zgromadzenia, któremu powierzono opiekę nad tamtejszym sanktuarium. Orchowiecka parafia rzymskokatolicka istnieje od 1507 r. Dwie pierwsze świątynie uległy zniszczeniu, zaś w trzeciej, powstałej pod koniec XVIII wieku pod wezwaniem św. Jana Jałmużnika, do dziś króluje Matka Boża Pocieszenia. Po wysłuchaniu historii oraz wspólnej modlitwie i tu znalazł się czas na podziwianie przełomu Bugu. Niektórzy wspięli się na kościelną wieżę, podziwiając z niej widok lśniącej w słońcu rzeki.

Barokowy koścoł pw. św. Ludwika we Włodawie

Wracając na nocleg, zatrzymaliśmy się jeszcze w przepięknym barokowym kościele pw. św. Ludwika we Włodawie, będącym pod opieką oo. paulinów. Pod koniec XVII wieku sprowadził ich tutaj Ludwik Konstanty Pociej, podkomorzy brzeski i kujawski, późniejszy hetman Wielkiego Księstwa Litewskiego.

W tym dniu zwiedzanie poszło nam bardzo sprawnie, dzięki czemu po powrocie do Kodnia mieliśmy dodatkowy czas wolny. Wykorzystaliśmy go na odpoczynek w wiosennej, nadbużańskiej scenerii, odnajdując w przyległych do kodeńskiej świątyni włościach dróżki różańcowe, kalwarię, ruiny zamku Sapiehów i budzące się po zimie ogrody. Po licznych wrażeniach dnia przyszła pora na nauki rekolekcyjne i wieczorny odpoczynek.

Ostatni, piąty dzień podróży rozpoczęliśmy Mszą św. odprawioną jak poprzednio w kodeńskiej bazylice. Po śniadaniu wysłuchaliśmy wykładów kończących nasze rekolekcje, po czym przyszedł czas na wykwaterowanie, obiad i pożegnanie. Zdyscyplinowana grupa pątników punktualnie zajęła miejsca w autokarze, co wielu pomogło zdążyć na pociągi powrotne z Warszawy.

Trudno ująć w słowa, jak cenny dla nas wszystkich był czas tych „rekolekcji w drodze”. Podróżowaliśmy dla Maryi i Ona nas prowadziła, poznawaliśmy Ją w Jej cnotach, widzieliśmy miłość do Niej utrwaloną w szczególny sposób w obrazach, ołtarzach i kościołach Podlasia – a Ona w swojej królewskiej hojności darzyła nas łaskami, które wzbogacały nasze życie duchowe i pomagały w życiu codziennym. Był to czas na głęboką refleksję po naukach duchowych, kontemplację dzieł Bożych w otaczającej przyrodzie, i na wzajemne lepsze poznanie się. Nie sposób też pominąć roli, jaką w tej pielgrzymce odegrał nasz kapelan, o czym świadczą serdeczność i żarliwość podziękowań składanych mu przez pielgrzymów za każde słowo, które nam przekazywał, i za troskliwą opiekę, którą nas otoczył.

Zdjęcia z pielgrzymki dzięki uprzejmości pp. Pauliny i Huberta Jabłońskich.

Skip to content