
W sobotę 3 maja ok. 120 pielgrzymów z różnych stron Polski spotkało się w nomen omen Józefowie koło Opatówka, skąd po polowej Mszy św. ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polskiej, odprawionej przy pięknie przystrojonym ołtarzu, wyruszyło w drogę do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.
Zanim wyruszyliśmy, gospodarze terenu bardzo serdecznie nas ugościli, obficie karmiąc i pojąc; w przygotowanie słodkiego poczęstunku zaangażowały się także członkinie lokalnego koła gospodyń wiejskich. Dało się odczuć, że byliśmy tam mile widziani. Na swojej ziemi powitali nas również przedstawiciele lokalnego samorządu, autorka książki Szulec. Wieś cudu Świętego Józefa oraz potomek adresata objawień św. Józefa, związanych z powstaniem wizerunku patrona naszej pielgrzymki. W podzięce za okazaną życzliwość i ciekawe opowieści otrzymali piękne albumy na temat Mszy św.
Zaraz po wymarszu odśpiewaliśmy Godzinki ku czci niepokalanego poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Na całej długości trasy pieśni maryjne przeplatały się z pieśniami ku czci św. Józefa; nie zabrakło także litanii oraz wszystkich części różańca, odśpiewanych po łacinie, a prowadzonych przez piękne głosy męskie i niewieście, których „właściciele” przy kolejnych dziesiątkach przejmowali od siebie mikrofon. W chwilach milczenia – sacrum silentium – pielgrzymi mieli możliwość skorzystania z rozmowy duchowej z kapłanem lub przystąpienia do sakramentu pokuty.
Naszym opiekunem duchowym był ks. Bartosz Tokarski FSSPX, odpowiedzialny za przeorat św. Józefa w Poznaniu. Motywem przewodnim wygłoszonej przez niego nauki było jedno z wezwań Litanii do św. Józefa: „Opiekun Kościoła świętego”. Ks. Tokarski przybliżył nam genezę tego wezwania, kreśląc analogie między kolejnymi stopniami święceń kapłańskich a prawem św. Józefa do opieki zarówno nad fizycznym, jak i Mistycznym Ciałem Chrystusa. Przywołanie św. Józefa jako książęcia, a nie tylko zarządcy posiadłości Pana, przypomniało nam o niezwykle wysokiej godności Józefa Egipskiego, a także jego wręcz kluczowej roli w przetrwaniu ludu wybranego w trudnych czasach niewoli. Dzięki tej biblijnej analogii możemy wierzyć, że wezwanie Ite ad Ioseph, dziś skierowane do opiekuna nowego ludu Bożego, jest potrzebne i będzie skuteczne.
Po przejściu ok. 19 kilometrów stanęliśmy wreszcie u progu sanktuarium. Uroczyście zaśpiewany hymn Ciebie Boga wysławiamy towarzyszył nam przy wejściu. Po odnowieniu aktu poświęcenia Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X św. Józefowi przed jego cudownym obrazem nawiedziliśmy jeszcze kryptę upamiętniającą męczeństwo polskiego duchowieństwa w Dachau, a także cudowne wyzwolenie tego obozu w dniu 29 kwietnia 1945 r., przypisywane wstawiennictwu św. Józefa.
Organizatorzy spisali się bardzo dobrze. Dzięki sprawnej akcji informacyjnej pielgrzymi mogli na czas dotrzeć we właściwe miejsce – czy to pociągiem, czy to samochodem (własnym lub bliźniego, dysponującego wolnym miejscem). Nad bezpieczeństwem na drodze czuwali specjalnie w tym celu przeszkoleni kierownicy ruchu, liczba i lokalizacja miejsc postojowych były starannie zaplanowane, awaryjny transport ludzi oraz wody (której tego ciepłego majowego dnia było wiele potrzeba!) był na podorędziu. Co jakiś czas trud niesienia nagłośnienia podejmowali kolejni pątnicy, aby dźwięk docierał do całej kolumny. Niewykluczone, że to także dzięki organizatorom rzęsisty deszcz lunął w Kaliszu dopiero wtedy, kiedy wszyscy już zjedli obiad i znaleźli się w swoich samochodach, gotowi do powrotu.
Nie brakuje nam woli ani zapału, aby uczynić tę józefową pielgrzymkę wydarzeniem cyklicznym. Wszystko zatem w rękach Pana Boga. I św. Józefa.







































